czwartek, 9 maja 2013

Dedykowany Imagin O Hazzie dla @Mary Creazoll

Smutny-wesoły imagin o Hazzie ze smutnym-wesołym zakończeniem xD

Jednak opłaca się komentować moje imaginy. <3
Marysia Vond(nie wiem jak się nazywasz naprawdę, ale tak napiszę i mam nadzieję, że będzie ok :D) : Mary, blondynka, wysoka, zielone oczy, jej pasją jest malowanie ale nie mogła chodzić na żadne zajęcia bo to zdaniem rodziców strata kasy ale i tak pięknie malowała
[ITC]- Imię Twojej Cioci
_________________________________________________________________________________

Od kiedy przyszłam na świat moje życie nie należało do tych najlepszych. Przez kilka lat rodzice znęcali się nade mną, gdy w moje 13 urodziny rodzice mnie uderzyli po raz pierwszy w całym moim marnym życiu postanowiłam to zakończyć. Był dzień po moich urodzinach czyli, 16 sierpnia piątek. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali TV. Po cichu wzięłam największą walizkę jaką mogłabym udźwignąć(mieliśmy MNÓSTWO walizek i toreb ponieważ rodzice DUŻO podróżowali, beze mnie). Spakowałam wszystkie moje ubrania i buty. Nie miałam tego dużo, ponieważ rodzice nie chcieli wydawać na mnie kasy. Zmieściłam się w jedną walizkę. Chciałam się przenieść do Londynu. Na szczęście moja ciocia z, którą dogadywałam się lepiej niż z kimkolwiek mieszkała właśnie tam. Zadzwoniłam do niej.
*rozmowa telefoniczna*
M: Hej ciociu.
[ITC]: Cześć. Coś się stało, że tak późno dzwonisz?
M: Możesz mi przesłać swój dokładny adres sms-em?
[ITC]: Oczywiście ale co się stało?
M: Wyprowadzam się od rodziców i mam pytanie czy mogłabym u Ciebie zamieszkać?
[ITC]: No oczywiście, że tak zaraz Ci wyślę adres ale wszystko ze szczegółami będziesz mi musiała opowiedzieć jak już dotrzesz. Masz w ogóle pieniądze na bilet?
M: Tak mam. Właśnie sobie kupuje odlot mam za 2 godziny, więc zaraz wychodzę pa.
Rozłączyłam się i spakowałam bagaż podręczny w postaci małej torebki do, której mieścił mi się telefon, portfel jakiś notes i długopis. Na moje szczęście mój pokój był na dole więc przełożyłam walizkę przez okno i zostawiłam w zaroślach. Poszłam jeszcze coś zjeść i wróciłam do pokoju. Wyjęłam swoją skarbonkę i wzięłam wszystkie oszczędności, które były przeznaczone na bilet do Londynu i na koncert One Direction, ponieważ zawsze planowałam spełnic marzenia. Weszłam jeszcze po cichu do pokoju rodziców i wzięłam z ich oszczędności na wyjazdy kilka stów może nawet tysiaka. Gdy wróciłam włożyłam całą kasę do portfela. Wyszłam przez okno, wzięłam walizkę i zamówiłam taksówkę na ulicę obok mojej, żeby rodzice nie skapnęli się. Byłam na miejscu po około 5 minutach. Po chwili podjechała taksówka i kierowca zapytał:
Kierowca: Czy panienka wie gdzie mogę znaleźć Marysię Vond?
M: To ja. Pomoże mi pan z tą walizką?- widziałam, że kierowca był zdziwiony ale miałam to gdzieś.
Wsiadłam do taksówki i powiedziałam gdzie ma jechać. Na lotnisku byłam 10 minut później. Poszłam do kasy po bilet. Na szczęście kolejka była mała bo był wieczór i prawie nikogo nie było. Pani w kasie była bardzo miła. Poszłam na odprawę i musiałam jeszcze trochę poczekać, ale nie spieszyło mi się nigdzie. Usiadłam na krzesełku i grałam w jakąś głupią grę na telefonie. Gdy mi się to znudziło wyjęłam zeszyt i długopis. Znalazłam sobie coś co mogłabym narysować. Było to wejście do tego dziwnego tunelu prowadzącego do samolotu nad nim napisane było LONDYN. Po jakimś czasie można już było wsiadać. Usiadłam na miejscu przy oknie. Takie sobie zarezerwowałam bo chciałam patrzeć na chmury. W trakcie lotu nie wydarzyło się nic specjalnego tylko to, że narysowałam wnętrze samolotu i spałam. Gdy byłam już na lotnisku w Londynie nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zacząć skakać z radości ale jednak udało mi się. Gdy odebrałam walizkę ktoś do mnie podszedł i zapytał:
Ktoś: Hej ty jesteś Marysia Vond?
M: Tak. A ty kim jesteś bo przez kaptur i okulary nie widzę Cię.
Ktoś: Ja jestem Harry i twoja ciocia [ITC] mnie po Ciebie wysłała. Nie mogła przyjechać bo musiała coś załatwić.
M: Aha okej. To ty mnie zawieziesz do cioci?
Harry: Tak, chodź.-wziął moją walizkę i ruszył a ja za nim. Gdy doszliśmy do jakiegoś czarnego auta chyba RANGE ROVERA chłopak zatrzymał się i włożył walizkę do bagażnika. Ja usiadłam na przednim miejscu dla pasażera a po chwili on wsiadł do auta i ruszyliśmy. Całą drogę siedzieliśmy cicho ale nie wiem czemu chłopak cały czas się uśmiechał. W końcu dojechaliśmy na miejsce i wysiadłam. Harry podszedł do mnie niosąc walizkę. Podał mi klucze a ja otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Stała tam moja ciocia z jakimś panem i trzymali wielki transparent z kolorowym napisem "Witaj w nowym domu Mary". Za ciocią stało jeszcze 4 chłopaków, którzy podeszli do mnie i się przedstawili. To było dziwne mieli imiona takie jak chłopaki z 1D.
M: Wiecie co... Jesteście podobni do chłopaków z One Direction
Chórem: Serio???
M: No tak. Jednak to nie mogą być oni bo to było by za piękne żeby było prawdziwe.
[ITC]: Kochanie to są chłopcy z One Direction... Pracuję z nimi.
M: O Mój Boże... Naprawdę?-zapytałam cioci a po chwili zwróciłam się do chłopaków.- Mogę dostać Wasze autografy?
Chórem: Jasne.
Wyjęłam zeszyt i długopis. Podałam najpierw Louis'emu potem Niall'owi, Liam'owi. Później dałam Zayn'owi a na końcu Hazzie. Gdy spojrzałam na ich podpisy  wszystkie wydawały się normalne ale tak nie było. Zauważyłam, że pod autografem Harry'ego jest numer telefonu i napis "Wiem, że to może dziwne bo dzieli nas 6 lat a ty nie jesteś pełnoletnia ale spodobałaś mi się. Więc to mój numer dzwoń kiedy chcesz. Będę na Ciebie czekał aż skończysz 18." Spojrzałam na chłopaka a ten tylko się słodko uśmiechnął. Opowiedziałam cioci, chłopakom i ich menadżerowi co się właściwie stało. Wszyscy słuchali bardzo uważnie a pod koniec się rozpłakali.
*6 lat później*
Dzisiaj kończę 19 lat. Od roku jestem z Harrym. Jestem z nim szczęśliwa i mam nadzieję, że on ze mną też. Dzisiaj wychodzę z nim na miasto. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę z okazji moich urodzin. Umówiliśmy się przed moim i mojej mamy/cioci domem o 19.
*godzina 18:58*
Na tą okazję ubrałam się w to i zeszłam na dół gdzie już czekała na mnie ciocia z Harry'm.
H: WoW... Wyglądasz nieziemsko królewno.-pocałował mnie w policzek.
M: Ty też pięknie wyglądasz.
[ITC]: Harry pamiętaj macie wrócić przed północą. Zrozumiano?
H: Tak jest.-zasalutował. Ciotka wraz z Harry'm zaśmiali się a ja powiedziałam.
M: Możemy już iść chyba, że chce mniej czasu ze mną spędzić?
H: Nie no to idziemy.
Niespodzianką okazała się wykwintna kolacja w drogiej restauracji. Pod koniec posiłku Harry uklęknął przede mną i z kieszeni marynarki wyjął czerwone pudełeczko, w którym był piękny pierścionek.
H: Wiem, że może jeszcze za wcześnie ale ja już nie dam rady być "tylko" chłopakiem ja chcę być dla Ciebie kimś więcej chce być twoim mężem. Wyjdziesz za mnie?
Ze łzami szczęście w oczach odpowiedziałam.
M: Oczywiście, że tak Harry.-chłopak wstał, włożył mi pierścionek na palec i pocałował. Gdy oderwał się ode mnie powiedział.
H: Marysia Styles... To brzmi przepięknie.-po czym znowu mnie pocałował.
*miesiąc później *
Nie mogę w to uwierzyć. Już dzisiaj jest ten wymarzony dzień, w którym już na zawsze stanę się panią Styles. Właśnie siedzę u fryzjerki gdzie robi mi taką fryzurę. Po skończeniu fryzury moja druhna Ala pomogła mi założyć piękną suknie ślubną. Ceremonia była na 19 a była już 18:40. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej druhny. Przeszukałam już wszystkie pomieszczenia właśnie wchodziłam do małego pokoiku. Gdy weszłam z oczu poleciał mi strumień łez. W pokoju zobaczyłam Harry'ego obściskującego się z Alą. "Po prostu świetnie mój przyszły mąż tuż przed ślubem zdradza mnie z moją przyjaciółką i zarazem druhną." Nawet nie zauważyli, że weszłam do pokoju. Stali pod ścianą a ja chciałam zwrócić na siebie ich uwagę. Wzięłam szklany wazon stojący na stoliku i rzuciłam najmocniej jak tylko mogłam w ścianę o którą się opierali. Stałam na tyle blisko, że szklane odłamki wazonu wbiły się w moje ciało. Po dosłownie sekundzie miałam na sukience same czerwone plamy krwi. W tym momencie Harry się odwrócił bo usłyszał mój cichy pisk bólu. Cały czas patrzyłam na nich a oni raz na mnie raz na moją sukienkę i potem na siebie.
M: Mam nadzieję, że nie przeszkadzam ale Harry zaraz bierzemy...-zawachałam się-bralibyśmy ślub.-powiedziałam już dużo pewniej.
H: Jak to bralibyśmy?
M: No tak za jakieś trzy minuty powinnam wchodzić na salę w pięknej białej sukni w rytmie marsza weselnego. Teraz żegnam Was. Ja wyjdę stąd a wy możecie skończyć to co robiliście zanim przyszłam.
Ala: Mary to nie tak jak myślisz...
M: Zamknij się. Zniszczyłaś mi tak ważną chwilę w moim życiu. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna.
H: Kochanie co ty gadasz?
M: To, że odchodzimy Harry. Oboje zniszczyliście mi... nam ślub. Powiedziałam, że MY ODCHODZIMY. Jestem w ciąży.
H: Będę ojcem? Mary...
M: Nie Harry, BYŁBYŚ ojcem. Już ja dopilnuje, żeby to dziecko nigdy Cię nie zobaczyło ani nie poznało. Teraz mam nadzieję, że ty i Ala stworzycie piękną parę. Nigdy mnie ani mojego dziecka nie zobaczycie.-wybiegłam z pokoju zostawiając ich totalnie zdezorientowanych. Skierowałam się na salę i zauważyłam pełno ludzi. Weszłam na podest. Byłam rozmazana i upaskudzona krwią dlatego ludzie patrzyli na mnie ze smutnymi minami bo domyślali się, że teraz nie będzie fajnie.
M: Witam wszystkich. Muszę Was niestety zmartwić ale ślub się nie odbędzie. Przykro mi. Wszystkie skargi proszę kierować do Stylesa.
Ktoś: A ty nie jesteś Styles?
M: Nie. Miałam być ale nie i już nigdy nie będę.
Ktoś2: Czemu? Co się stało, że odwołujesz ślub? M: Mówiłam wszystkiego dowiecie się u Harry'ego. Po tych słowach wszyscy wstali i pytali się mnie gdzie on jest. Ja wszystkim odpowiadałam to samo.
M: Jest w sali numer 6 ale proszę mu nie przeszkadzać. Całuje się z Alą moja druhną.
Gdy zeszłam z podest zobaczyłam mały tłumek stojący przy kimś. Domyśliłam się, że to goście okrążyli Hazze. Wybiegłam na ulice nie rozglądając się i wpadłam pod samochód. Za mną biegł Harry, gdy to zobaczył nie wytrzymał. Rozpłakał się jak dziecko. Pobiegł do domu wziął nóż i wrócił do mojego ciała. Wszystko widziałam już z góry. Nachylił się do mnie i mówił.
H: Kochanie wiem, że jest już za późno i to przez co jesteśmy w takiej sytuacji to moja wina bo to co zrobiłem to najgorsza rzecz W CAŁYM MOIM ŻYCIU. Chcę powiedzieć...przepraszam.
Po tym przytulił moje martwe ciało i wbił sobie nóż w serce. Po chwili zobaczyłam go obok siebie. Wybaczyłam mu i byliśmy już razem na wieki.



 
 
Końcówkę trochę spaprałam, ale mam nadzieję ,że Ci się spodoba.

Mrs. Horan Tomlinson

czwartek, 2 maja 2013

Imagin o Niall'u smutny

Imagin o Niall'u smutny

Jest on z dedykacją dla mojej przyjaciółki Ady więc będę używać jej imienia ale wy możecie brać swoje.
_________________________________________________________________________________
Dzisiaj jest wymarzony dzień. W końcu idę na koncert One Direction. Wstałam o 12, bo dzisiaj jest sobota. Zjadłam śniadanie i poszłam wybrać ubranie na wieczór. Po godzinie wybrałam ten zestaw. Położyłam rzeczy na łóżku i poszłam do łazienki umyć się. Wtedy usłyszałam mamę.
-Ada... chodź tu na chwilę- zawołała moja mama.
-Zaraz przyjdę-odkrzyknęłam.
Weszłam pod prysznic i szybko umyłam włosy. Wytarłam się i ubrałam w dres i bluzę, bo nie chciałam zabrudzić przygotowanych ubrań. Pobiegłam na dół do mamy.
-Już jestem co chciałaś?
-Idziesz dzisiaj na ten koncert One Direction?
-Tak-powiedziałam uradowana- Tylko szkoda, że nie mam wejściówki za kulisy-posmutniałam.
-Jesteś tego pewna? Mam coś dla ciebie.
-Jestem pewna... Zaraz... Co dla mnie masz?
-Wejściówkę za kulisy-powiedziała podając mi ją.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa... Dzięki...Dzięki...Dzięki-ucałowałam mamę w policzek.
-Sto lat córeczko. To jest prezent ode mnie i od taty.
-Co?? O matko zapomniałam, że mam dzisiaj urodziny.
Popatrzyłyśmy na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
*19:00 godzina do koncertu*
Ubrałam się i włożyłam do torby bilet, wejściówkę za kulisy, portfel i klucze do samochodu, który dostałam w zeszłym roku na 18-nastkę. Poszłam na dół i powiedziałam.
-Jeszcze raz dziękuje Wam za tą niespodziankę.
Ucałowałam rodziców po czym wyszłam z domu i wsiadłam do czerwonego kabrioletu. Ruszyłam i po około  15 minutach byłam  na miejscu. Na hali nikogo jeszcze nie było. Zajęłam swoje miejsce w pierwszym rzędzie. Czekałam już trochę, gdy nagle na scenę wbiegli chłopcy. Wygłupiali się, ciągali i przewracali nawzajem. Próbowałam stłumić śmiech ale mi to nie wyszło. Chłopcy spojrzeli na widownie i mnie zobaczyli. Z bananami na twarzach podbiegli do mnie. Pierwszy był Niall.
-Hej jestem Niall a ty jak masz na imię?
-Wiem, że jesteś Niall, Ja jestem Ada.
-Ładne imię-Niall cały czas patrzył się na mnie.
-Dzięki.
-Dobra Niall daj nam się przywitać-powiedział Harry.
Przywitali się ze mną przytulasem. Spojrzałam na zegar.
-Ej chłopaki...
-Co-zapytali w tym samym czasie.
-Musicie już chyba iść, bo zaraz zaczną się schodzić fanki.
Widziałam rozczarowanie w ich oczach największe u Niall'a.
-No racja trzeba się szykować na koncert. W którym rzędzie masz miejsce?-zapytał Niallerek
-W pierwszym dokładnie tu gdzie stoimy-odpowiedziałam
-Okej-powiedziała i uśmiechnął się zadziornie a zaraz po nim reszta.
-Idźcie już, bo słyszę pierwsze piski fanek-nastraszyłam ich. Zaczęłam się śmiać jak oni uciekali.
Koncert zaczął się równo o 20. Chłopcy zaśpiewali bosko. Przez cały występ Niallerek patrzył się tylko na mnie. Gdy weszłam za kulisy wpadłam na niego.
-Hej Ada. Gdzie idziesz?
-Mam wejściówkę za kulisy i nie wiem gdzie iść. Może mnie zaprowadzisz?-zapytałam
-Jasne chodź- złapał mnie niepewnie za rękę.
Ja złapałam go mocniej, a on uśmiechnął się.
Od koncertu minęły 2 miesiące. Od tamtej pory jesteśmy razem. Jednak teraz Niall zachowuje się inaczej. Częściej wychodzi na imprezy w ogóle nigdzie razem nie chodzimy. Dowiedziałam się czemu taki jest, gdy weszłam na stronę plotkarską. Tam było zdjęcie na, którym Niall całuje się z jakąś brunetką. Na moje nieszczęście mieszkałam u niego w domu. Wkurzyłam się i wyrzuciłam komputer przez okno. Nie otwierałam okna tylko rozbiłam szybę. Odłamki szkła poleciały w moją stronę, raniąc moje ciało. Wzięłam kartkę i napisałam na niej: "Nie wiem czemu mi to zrobiłeś. Ja już Ci nie wystarczałam? Widziałam WASZE wspólne zdjęcia. Nie chcę żyć na świecie na, którym mój ukochany mnie nie chce. Żegnaj. Ada" Położyłam list na stole, wzięłam największy odłamek szkła i wycięłam sobie na ręce "I Love You Niall". Później wbiłam sobie szkło w klatkę piersiową, w serce. Nie bolało to aż tak bardzo jak zdrada ukochanego. Gdy po sekundzie do domu wszedł Niall upadł na kolana i płakał. Miał żałobę do koń swojego życia. Żałował zdrady ale ja mu wybaczyłam. Jednak dopiero jak byłam w niebie. Chłopak się załamał i odszedł z zespołu. Całe 1D rozpadło się bo mówili, że bez blondyna się nie da. Chłopcy pomagali mu się pozbierać ale im się to nie udało. Niall po mojej śmierci już nigdy nikogo nie miał. Umarł samotnie ale w niebie czekałam na niego i znów byliśmy razem. Tym razem NA ZAWSZE.



Mrs. Horan Tomlinson

środa, 24 kwietnia 2013

Imagin o Louis'm smutny

Inagin o Louis'ie smutny
_________________________________________
Wstałam o godzinie 14. Chciałam przytulić się do chłopaka, ale na jego poduszce była tylko biała kartka. Poznałam po piśmie, że napisał to Lou.  "Kochana [TI]. Jak będziesz to czytała mnie może już z tobą nie być. Postanowiłem trochę odpocząć. Mam dosyć, że o wszystko się czepiasz. Nie szukaj mnie, bo i tak mnie nie znajdziesz. Nie kocham Cię już. Wybacz, że nie powiedziałem Ci tego osobiście. Jednak nie miałem tyle odwagi. Mam nadzieję, że nie będziesz za mną tęsknić. Ps. Ja się wyprowadziłem zostawiam dom pod twoją opieką. Nie martw się ja płacę czynsz." Czytałam to w skupieniu, a łzy mimowolnie wydobywały się z moich oczu. Podeszłam do szafy i zobaczyłam kolejną kartkę leżącą na jego koszulce w paski. "Zostawiłem Ci jedyną pamiątkę po mnie. Reszty nie znajdziesz." Postanowiłam zakończyć ten rozdział w moim życiu i zacząć nowy w niebie. Ubrałam się w sukienkę, którą Lou kupił mi na walentynki. Chciałam (przez ostatnie godziny mojego życia) poczuć, że jest gdzieś niedaleko mnie mój ukochany BooBear. Zjadłam małe śniadanie i wyszłam z domu. "Zanim zamknę ten rozdział zrobię sobie pamiątkę. Może jak Lou mnie znajdzie uświadomi sobie, że to jego wina."- myślałam idąc w stronę studia tatuażu.
- Dzień Dobry chciałabym zrobić tatuaż z cytatem.
- Dobrze a jaki cytat? Niech go pani napisze.- powiedział podając mi kartkę i długopis.
Napisałam słowa, które opisywały dzisiejszy dzień. "Nie zapomnij pożegnać się z osobą od, której chcesz odpocząć. Nigdy nie wiadomo kiedy ta osoba odejdzie na zawsze."
- Gdzie ma być tatuaż i jak ma wyglądać?- zapytał
- Ma być czarny lekko pochylony na prawą stronę i chcę go na lewym  przedramieniu.- odpowiedziałam.
- Okej to ja zrobię szkic i zaraz zaczynamy.- powiedział znikając za drzwiami. Spojrzałam na zegar była godzina 16. Koleś mówił, że tatuaż będzie gotowy w 2 godziny. Zapłaciłam i jak wychodziłam zadzwoniłam do paparazzich. Kazałam im przyjść na most w ciągu 5 minut. Jak dotarłam na miejsce była za 18:45. Mieli jeszcze dwie minuty. Zauważyłam kilka samochodów jadących w moją stronę. To byli oni. Gdy wysiedli ja powiedziałam tylko "Mam dla Was artykuł na 1 stronę" Robili mi pełno zdjęć a ja strzeliłam sobie z pistoletu w głowę. Historia moja i Louis'ego była na okładkach przez miesiące jadnak on się tym nie przejął i nawet nie przyszedł na mój pogrzeb.
"Smutne, ale jadnak się wydarzyło"






Mrs. Horan Tomlinson

czwartek, 18 kwietnia 2013

Imagin o Harry'm

Imagin o Harrym


______________________________________________________________________
Życie to nie bajka to realność czasem szara i brzydka, a czasem kolorowa i piękna.
Rok temu zerwał z tobą chłopak. Po rozstaniu chciałaś popełnić samobójstwo, ale twoja przyjaciółka w porę przyjechała do twojego domu. Jutro mijałaby wasza rocznica. Postanowiłaś, że spędzisz ją w parku do, którego przychodziłaś z Harry'm Styles'em (twój były), który teraz jest w sławnym zespole One Direction. Siedziałś na "waszej" ławce. Nagle zauważyłaś Hazzę idącego w twoją stronę. Szedł za rękę z jakąś wysoką brunetką. Chciało Ci się płakać, ale dobrze to ukryłaś. Usiedli koło ciebie, lecz Harry Cię nie poznał. Bardzo się zmieniłaś, teraz ubierałaś się odważniej i podarowałaś końcówki na różowo.
- Kochanie... Musimy siedzieć tu... koło niej.- powiedziawszy to zerknęła kątem oka na Ciebie. Wstałaś wkurzona i powiedziałaś:
- Dobra... Ja stąd idę. Nie mam zamiaru patrzeć jak Hazza wykorzystuje kolejną laskę tylko dlatego żeby być bardziej lubianym. Mnie już tak wykorzystał.- powiedziałaś końcówki na jednym wydechu i odbiegłaś z płaczem. Cały czas widziałaś przed sobą zdezorientowaną twarz chłopaka. Poczułaś, że ktoś łapie Cię za nadgarstek i jednym ruchem odwraca. Stałaś twarzą w twarz z twoim byłym chłopakiem. Nadal miał zdezorientowaną minę.
- Harry paść mnie...- powiedziałaś bardzo głośno.
- Nie [TI] Chcę Ci coś powiedzieć- wytarł Ci łzę, która w tym momencie spłynęła po twoim policzku. Ty jednak jesteś silna i wyrwałaś mu się. Jednak po chwili dogonił Cię. Zatrzymałaś się i powiedziałaś.
- Jak mogłeś mi to zrobić? Przychodzisz na Ciebie "naszą" ławkę w rocznicę i to jeszcze z jakąś laską. Nie masz pojęcia jak to boli.- powiedziałaś i zaczęłaś płakać jak dziecko. Próbował Cię objąć, ale ty go odtrąciłaś.
- [TI] KOCHAM CIĘ. Proszę wybacz mi. Ona nic dla mnie nie znaczy.- nie słuchałaś go tylko się rozglądałaś. Zobaczyłaś nadjeżdżającego tira. Zdarzyła powiedzieć.
- Harry ja też Cię KOCHAM. Ale to koniec. Żyj pełnią życia. Nie zabijaj. Żegnaj.- zdezonteriowany chłopak patrzył tylko na Ciebie ze łzami w oczach. Ty wybiegłaś na ulicę i zginęłaś pod kołami tira. Harry ma cały czas żałobę. Jednak nie chce się zabić, tak jak prosiłaś.






Mrs. Horan Tomlinson

środa, 17 kwietnia 2013

Imagin o Zayn'ie

Imagin o Zayn'ie


_________________________________________________________________________________

Moi rodzice znów sie kłócą mam tego dosyć, ale nic nie mogę zrobić przecież mam dopiero 7 lat. Ostatnio jak się tak kłócili to mama pojechała do babci, a tata do kolegi. Oni nigdy o mnie nie myślą. Zostawałam sama na kilka dni. Od czasu do czasu przypominali sobie, że mają córkę. Przychodzili tutaj, wiem też, że nie robili tego dla mnie. Tylko po to, żeby konkurować kto jest lepszym rodzicem. Dzisiaj znowu przyjechała do nas jakaś pani. Kłóciła się z moim tatą. Potem on ją uderzył i wtedy zobaczyłam płomienie. Paliła się moja mama, mój tata i ta pani. Wyciągnęłam ich do ogrodu, biorąc po drodze telefon mamy. Zadzwoniłam na straż pożarną i czekałam. Byłam w telewizji, Uratowałam ludzi. Potem zostałam adoptowana.

Odkąd straciłam rodziców minęło 11 lat. Zanim skończyłam 18-nastkę poszłam do X-Factora. Zdecydowałam, że jak One Direction się udało to mogę spróbować. Od tamtej jestem ich fanką. Niespodziewanie wygrałam program. Od tamtej pory jestem znana na całym świecie nie tylo jako dziewczynka, która zabrała 3 osoby z płonącego budynku. Teraz ludzie znają mnie jako [TI] piękna, nastoletnia gwiazda. Mam mnóstwo fanów. Mój agent Rich, który jest też moim tatusiem załatwi mi występy w odlotowych miejscach. Dawałam już tyle koncertów, że już nawet nie pamiętam ostatniego. Tak mi się wszystko myli. Usłyszałam delikatne pukanie.
- Proszę
- [TI] nie śpisz już?- zapytała Isobel, moja mama.
- Nie już nie śpie.
- To dobrze myj się, ubieraj i schodż na dół. Rich chce Ci coś powiedzieć.
- Dobra, mamo zaraz przyjdę.
- Okej to czekamy na Ciebie.
Kiedy mama wyszła ja podeszłam do szafy wzięłam bluzkę z napisem My life is my choice, krótkie czarne spodenki i collegówkę. Poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam. Ułożyłam włosy w ładnego koka i poszłam na dół. Tam czekali na mnie tata, mama i Paul, kolega moich rodziców. Czasami mówi, że mogę zwracać się do niego wujku.
- Dzień dobry- powiedziałam lekko zaspanym głosem.
- Hej córcia- odpowiedział tata i pocałował mnie w czoło.
Potem poszłam do lodówki, wzięłam mleko i nalałam sobie do miski, po czym dosypałam płatki.
- Mam coś dla Ciebie- powiedział Paul, podając mi coś.
- Co to?- zapytałam otwierając opakowanie.
- Bilety na koncert One Direction. Wiem, że jesteś ich fanką
- Nie gadaj?- spojrzałam na bilety i rzuciłam się na Paula. Przytuliłam go tak mocno jak nigdy.
- OMG... Dzięki... Dzięki... Dzięki
- Teraz to co ja chciałem Ci powiedzieć. Idziesz na koncert, ale anonimowo. Stylistki zrobiąco w ich mocy, żeby nikt Cię nie poznał. Reszta to niech będzie niespodzianka.
Jak mi to powiedział to ucieszyłam się na maksa. Ale niespodzianka mnie trochę przeraża. Zrobiłam minę zbitego psa i zapytałam:
- Czemu to ma być niespodzianka? Plosee powiedz co to będzie.
- Dowiesz się po koncercie. Około godziny 23.
- No dobra. Może chociaż jakaś maleńka podpowiedź.
- One Direction.
Te słowa padły z ust Paula, spojrzeliśmy po sobie i wybucheliśmy śmiechem. Poszłam przed telewizor, zaczęłam jeść płatki i oglądać wiadomości. Wtedy usłyszałam szept Paula skierowany do rodziców:
- Nie dziwi Was to, że nastolatka ogląda wiadomości?
- Słyszałam to- powiedziałaś stając za Paulem- Po prostu chce się dowiedzieć co tam na świecie. Może przy okazji będzie coś o koncercie One Direction.
Około godzimy 18 stylistki zaczęły mnie szykować na koncert. Zrobiły mi koka i nałożyły brązową perukę. Bo myślały, że mnie nikt nie skojarzy jak będe miała inny kolor niż naprawdę(blond). Zrobiły mi też makijaż i dobrały ciuchy. Dały mi takie, w które normalnie bym się nie ubrała. No ale nie mogłam się sprzeciwiać. Bardzo mi zależało na tym, aby poznać 1D szczególnie Zayn'a to on zawsze był moim numerem 1. Po skończonej metamorfozie była godzina 19. Została mi jeszcze godzina do koncertu. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół do rodziców i Paula. Wyszłam z nimi przed dom, gdzie już czekała na nas taksówka. Pojechaliśmy na tyły sceny. Okazało się, że Paul jest ochroniarzem 1D, dlatego dostał bilety golden circle z VIP-em i dał je mi. Byłam zdziwiona, że nikt mi tego wcześniej nie powiedział. Ale i tak cieszyłam się z tego, że Paul dostał taką pracę. Stanęłam w pierwszym rzędzie, który przeznaczony był dla osób z golden circle. Po około 5 minutach zaczął się koncert, gdy chłopcy wbiegli na scenę wodzili wzrokiem po widowni wreszcie Zayn spojrzał na mnie i pokazał reszcie. Uśmiechnęli się i zaczęli śpiewać. Po kilku piosenkach Zayn zaczął mówić: 
- Teraz poprosimy jedną z dziewczyn z widowni- mówiąc to cały czas patrzył się w moje oczy. Zauważyłam, że reflektor zatrzymał się na mnie. Z zadumy otrząsnął mnie słodki głos Zayn'a:
- Zapraszamy do nas dziewczynę z pierwszego rzędu, ubraną w szarą tunikę, jeansy i trampki.
Ochrona podeszła do mnie i podprowadziła do bramki. Przeszłam przez nią i weszłam na scenę. Nie miałam tremy, bo wiele razy śpiewałam na scenie. Stresowałam się tylko dlatego, że byłam na scenie z moimi idolami. 
- Jak się nazywasz?- zapytał Niall
-...-zastanawiałam się, bo tata nie powiedział mi jakiego imienia mam używać więc wymyśliłam- [Imię twojej przyjaciółki] [Jej nazwisko]
- Aha okej... -powiedział Louis po czym szepnął coś do Zayn'a. 
Chłopak podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
- Masz na imię [TI] [TN] jesteś piosenkarką, która przyjechała tu pod przykrywką tylko, żeby nie rzuciły się na nią nasze fanki? Jeśli tak pokiwaj głową.- powiedział uroczym głosem mulat. Ja oczywiście pokiwałam głową na co on uśmiechnął się i podszedł do reszty.
- Więc [ITP] mamy dla ciebie niespodziankę- powiedział Liam pokazując na tylne wejście. Spojrzałam tam i ku mojemu zdziwieniu stał tam Rich.
- Witaj królewno... Teraz czas na niespodziankę ode mnie. Zdejmij perukę.- ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha. Jak kazał tak zrobiłam zdjęłam perukę i rozpuściłam koka. Włosy opadły mi falami na ramiona.
- Po co miałam to zrobić?
- Przed państwem [TI] [TN] jest tu dziś, żeby z nami zaśpiewać! Brawa!- wykrzyknął Zayn do mikrofonu. Po czym zwrócił się do mnie.- Znasz jakąś naszą piosenkę?- zapytał patrząc mi się w oczy.
- Oczywiście, znam wszystkie.
- No to chłopaki narada chodźcie.- powiedział Harry.
*rozmowa chłopaków*
- Dobra to co śpiewamy?- zapytał blondasek 
- Może Moments?- zaproponował Zayn
- Jasne to będzie dobre.- odpowiedzieli prawie w tym samym czasie.
*rzeczywistość*
- Okej no to już mamy piosenkę. Chodź [TI] będziesz stała koło mnie.
- Dobra.- powiedziałam i poszłam za nim. Byłam świadoma tego, że jak Zayn złapał mnie za rękę wszystkie spojrzenia skierowały się automatycznie na mnie. Nie przeszkadzało mi to, czułam się wręcz wyjątkowa. Po skończonym koncercie zeszłam ze sceny cała w skowronkach. Nie mogłam uwierzyć w to się przed sekundą wydarzyło. Weszłam za kulisy. Przede mną szli Louis, Niall, Liam i Harry, a za mną Zayn. Cały czas dziwiło mnie czemu chciał iść z tyłu. Po chwili ktoś mnie złapał za rękę to był on. Odwrócił mnie w swoją stronę i delikatnie pocałował. Czułam się jak w niebie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, ale Zayn przerwał pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kocham Cię [TI], od kiedy się dowiedziałem o tobie w internecie jestem twoim fanem. Ogromnie się ucieszyłem jak nam powiedzieli, że masz z nami wystąpić.
- Naprawdę...- nie dałam rady mówić, mój idol właśnie wyznał mi miłość i powiedział, że jest moim fanem.- Ale..
- Tego się właśnie obawiałem. Ty mnie nie kochasz. Dobra to ja już pójdę, przepra...- przerwałam mu składając na jego ustach delikatny, ale pełen emocji pocałunek.
- Zayn... Ja też Cię kocham.- znów się pocałowaliśmy, ale tym razem przerwał nam Rich.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, ale oboje macie za 2 minuty konferencje związaną z Waszą trasą koncertową.
- CO??? Jak to z naszą?- zapytaliśmy w tym samym czasie.
- Tak. Jedziecie razem całą szóstką w trasę koncertową. Więc Zayn zaopiekuj się moją córeczką, a jak się dowiem, że coś jej zrobiłeś to wiedz, że Cię znajdę i załatwię.- zaśmiał się mój nadopiekuńczy ojczulek. 
Po dwóch latach się pobraliśmy. Pięć lat po ślubie mieliśmy już prawdziwą rodzinę pięcioletnią córeczkę Katelin i miesięcznego synka, którego nazwaliśmy Drake. Oczywiście razem zestarzeliśmy się i później pochowano nas w jednym grobie. Z góry spoglądaliśmy na nasze dzieci i wnuki. Chroniliśmy je i staraliśmy aby przez resztę życia nie wydarzyło się nic złego. Tak zakończyła się nasza własna Love Story. 

Mrs. Horan Tomlinson 

piątek, 12 kwietnia 2013

Imagin o Liam'ie


Imagin o Liam'ie

___________________________________________________________________________________________
Nie wiem gdzie konkretnie idę. Nakważniejsze, żebym była jak najdalej od Victora. Nawet nie zdąrzyłam zabrać ubrań. Wybiegając z domu wzięłam torbę, telefon, słuchawki, tableta i wszystkie nasze oszczędności. Chiałam zostawić Victora bez grosz przy duszy. Włożyłam słuchawkii puściłam po kolei wszystkie piosenki One Direction. Szłam wzdłuż alejek w parku. Zaczęłam płakać a deszcz, który właśnie zaczął padać mieszał się z moimi słonymi łzami nienawiści. Jak on mógł mi to zrobić.- myślałam- Zdradził mnie z pierwszą lepszą laską. Zrobił to praktycznie tuż przedemną. Odkąd wyszłam dzwonił już jakieś 25 razy, później wysyłał sms-y. Wszystkie były podobnej treści: "Proszę wybacz", "Nie chciałem tego", "[TI] Wybacz mi". Wiadomości usuwałam od razu. Wtedy źle się poczułam i upadłam. Obudziłam się około 12. Rozejrzałam się, ale to nie był mój pokój. To był... szpital. Zauważyłam, że obok mojego łóżka stoi lekarz z jakimś chłopakiem. Spróbowałam podnieść się. O dziwo udało mi się to. Jak wstałam zwróciłam się do lekarza:
- Przepraszam... Co ja robię w szpitalu?
- Ten chłopak Cię przyniósł, bo zemdlałaś w parku.
- Nie. To nie możliwe ja spacerowałam po parku...
- Wtedy upadłaś na ziemię- powiedział chłopak.
- Naprawdę? Dziękuje. Jestem [TI] [TN]
- Ja jestem... Liam Payne- zawachał się.
- Na serio? Z One Direction?
- ...... Tak- powiedział bardzo cicho, ale i tak słyszałam.
- O mój Boże... O mój Boże...-wymamrotałam.
- Czekaj! Jestem tu anonimowo, okej?
- ...- nie dałam rady nic powiedzieć, więc kiwnęłam głową.
- Wiesz może dlaczego zemdlałaś?- spytał doktor.
Gdy to usłyszałam zaczęły mi lecieć łzy, spuściłam głowę i powiedziałam:
- Zanim wyszłam z domu, wygarnęłam mojemu chłopakowi teraz już byłemu. Powiedziałam mu, że widziałam jak mnie zdradził. Wtedy mnie uderzył w twarz, jak upadłam to Victor kopął mnie w brzuch. Powiedziałam, że mam tego dosyć i wybiegłam z domu.
- Wtedy jak Cię kopnął... poroniłaś- stwierdził doktor cały czas patrząc na mnie.
Jak to usłyszałam zaczęłam płakać w niebogłosy. Liam podszedł do mnie i objął, siedzieliśmy tak dłuższą chwile. Równo po 2 latach spotkaliśmy się w parku. W tym co znalazł mnie Liam. Chłopak oświadczył mi się, oczywiście powiedziałam TAK. Ja też miałam dla niego niespodziankę. Powiedziałam mu, że bedzie ojcem. Od tamtej pory jesteśmy najszczęśliwszą rodziną na świecie. Córce daliśmy na imię Elisa.





Mrs. Horan Tomlinson

Imagin o Niall'u


Imagin o Niall'u
Komentujcie dla Was to chwila, a dla mnie to dużo znaczy

_____________________________________________________________________________________________
- Nie mamo, nie pójdę z Nickiem i Nikki na urodziny ich kolegi. Oni mają przecież 14 lat. Ja mam 18, ośmiesze się jak tam pójdę.
- [TI], przecież to w kręgielni. Będziesz mogła z nimi pograć, wiem jak bardzo lubisz kręgle.
- Tak mamo lubię, ale jeśli jestem ze znajomymi, a nie z młodszym rodzeństwem i ich kumplami.
- Pojechałabym z chęcią z nimi, ale nie mogę przecież nie wiem czy chłopaki pozwolą mi wziąć wolne.
- To ja pojadę za Ciebie, a ty pójdziesz z Nickiem i Nikki na te urodziny. Daj mi tylko adres.
Mama podała mi adres i powiedziała, że mam im tam gotować i sprzątać. Całe szczęście i w jednym i w drugim byłam dobra, bo jak mama choruje to ja wszystkim się zajmuję. Dokładnie to nie wiedziałam u kogo mama pracuje, bo nigdy nam nie mówiła. Ubrałam się w czerwone jeansy, top z napisem My life, My choice, kurtkę i białe supry. Spakowałam do torebki wszystkie najważniejsze rzeczy i karteczkę z adresem. Zadzwoniłam po taksówkę. Zanim wyszłam bardzo mi podziękowała. Gdy przyjechała taksówka od razu podałam adres. Wysiadłam przed dużym, białym domem. Sprawdziłam czy adres się zgadza. No tak mama nigdy nie mówiła mi, że pracuje najwyrażniej u bogatych ludzi- pomyślałam. Zadzwoniłam dzwonkiem, bramka od razu się otworzyła. Ktoś otworzył mi drzwi i jak weszłam poprostu zaniemówiłam.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. Ja przyszłam za moją mamę do pracy, bo dzisiaj nie mogła. Mam na [TI].
- Aha okej. Miło Cię poznać. Ja jestem Niall. Chodź zapoznam Cię z resztą chłopaków.
Weszliśmy do salonu, a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom ukazał sie nieziemski widok. Całe pomieszczenie było ogromne. Urządzone w stylu nowoczesnym. Przez drzwi tarasowe widać było piękny ogród z basenem i hamakami. Z mojej zadumy wyzwolił mnie cudny głos Niall'a.
- Ej chłopaki słuchajcie. To jest [TI], jest dzisiaj za swoją mamę.
- Hej- powiedziałam patrząc jak wstają z kanapy, żeby się ze mną przywitać
- To jest Louis, Liam, Zayn i Harry.
- Miło Cię poznać.- odpowiedzieli chórkiem co bardzo mnie zdziwiło.
- Okej co mam robić? Mama mówiła mi coś o gotowaniu i sprzątaniu.
- Umiesz robić omlety?- spytał Niall z nadzieją w głosie
- Tak umiem. Zrobię Wam.- stwierdziłam i poszłam w stronę kuchni. Jak tylko weszłam zamurowało mnie kuchnia była przepiękna. Ocknęłam się i zapytałam chłopaków, którzy szli za mną.
- Ile chcecie tych omletów?
- Zrób ze 20. Po jednym dla mnie, Louis'a, Liam'a i Zayn'a, 15 dla Niall'a.
- On tyle zje?
- Dla niego to może być nawet za mało.
Byłam tym zdziwiona, ale zaczęłam robić 20 omletów. W czasie gdy omlety troche stygły ja nakryłam do stołu, położyłam 5 talerzy oraz 5 widelcy i noży. Poszłam do kuchni wzięłam talerz z omletami i postawiłam na stole.
- Chłopaki jedzenie Wam stygnie.
Zanim się obejrzałam za mną stał Niall i wyglądał jakby patrzył na nie wiem jaki cud. Nagle objał mnie i podniósł. Jak mnie odstawił zapytałam:
- Ej co się stało?
- Nic. Poprostu przedemną stoi talerz z pysznymi omletami i najładniejsza dziewczyna jaką znam.
- Co Ty powiedziałeś?
- Powiedziałem, że jesteś najładniejszą dziewczyną jaką znam.- powiedział po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Gdy sie od siebie oderwaliśmy do jadalni weszli chłopaki usiadli. Ja zajęłam miejsce obok Niall'a. Jak zjadł szepnał mi:
- Chcesz być moją dziewczyną?
- Tak- powiedziałam po czym mocno go przytuliłam i pocałowałam.




Mrs. Horan Tomlinson