Imagin o Zayn'ie
_________________________________________________________________________________
Moi rodzice znów sie kłócą mam tego dosyć, ale nic nie mogę zrobić przecież mam dopiero 7 lat. Ostatnio jak się tak kłócili to mama pojechała do babci, a tata do kolegi. Oni nigdy o mnie nie myślą. Zostawałam sama na kilka dni. Od czasu do czasu przypominali sobie, że mają córkę. Przychodzili tutaj, wiem też, że nie robili tego dla mnie. Tylko po to, żeby konkurować kto jest lepszym rodzicem. Dzisiaj znowu przyjechała do nas jakaś pani. Kłóciła się z moim tatą. Potem on ją uderzył i wtedy zobaczyłam płomienie. Paliła się moja mama, mój tata i ta pani. Wyciągnęłam ich do ogrodu, biorąc po drodze telefon mamy. Zadzwoniłam na straż pożarną i czekałam. Byłam w telewizji, Uratowałam ludzi. Potem zostałam adoptowana.
Odkąd straciłam rodziców minęło 11 lat. Zanim skończyłam 18-nastkę poszłam do X-Factora. Zdecydowałam, że jak One Direction się udało to mogę spróbować. Od tamtej jestem ich fanką. Niespodziewanie wygrałam program. Od tamtej pory jestem znana na całym świecie nie tylo jako dziewczynka, która zabrała 3 osoby z płonącego budynku. Teraz ludzie znają mnie jako [TI] piękna, nastoletnia gwiazda. Mam mnóstwo fanów. Mój agent Rich, który jest też moim tatusiem załatwi mi występy w odlotowych miejscach. Dawałam już tyle koncertów, że już nawet nie pamiętam ostatniego. Tak mi się wszystko myli. Usłyszałam delikatne pukanie.
- Proszę
- [TI] nie śpisz już?- zapytała Isobel, moja mama.
- Nie już nie śpie.
- To dobrze myj się, ubieraj i schodż na dół. Rich chce Ci coś powiedzieć.
- Dobra, mamo zaraz przyjdę.
- Okej to czekamy na Ciebie.
Kiedy mama wyszła ja podeszłam do szafy wzięłam bluzkę z napisem My life is my choice, krótkie czarne spodenki i collegówkę. Poszłam do łazienki umyłam się i ubrałam. Ułożyłam włosy w ładnego koka i poszłam na dół. Tam czekali na mnie tata, mama i Paul, kolega moich rodziców. Czasami mówi, że mogę zwracać się do niego wujku.
- Dzień dobry- powiedziałam lekko zaspanym głosem.
- Hej córcia- odpowiedział tata i pocałował mnie w czoło.
Potem poszłam do lodówki, wzięłam mleko i nalałam sobie do miski, po czym dosypałam płatki.
- Mam coś dla Ciebie- powiedział Paul, podając mi coś.
- Co to?- zapytałam otwierając opakowanie.
- Bilety na koncert One Direction. Wiem, że jesteś ich fanką
- Nie gadaj?- spojrzałam na bilety i rzuciłam się na Paula. Przytuliłam go tak mocno jak nigdy.
- OMG... Dzięki... Dzięki... Dzięki
- Teraz to co ja chciałem Ci powiedzieć. Idziesz na koncert, ale anonimowo. Stylistki zrobiąco w ich mocy, żeby nikt Cię nie poznał. Reszta to niech będzie niespodzianka.
Jak mi to powiedział to ucieszyłam się na maksa. Ale niespodzianka mnie trochę przeraża. Zrobiłam minę zbitego psa i zapytałam:
- Czemu to ma być niespodzianka? Plosee powiedz co to będzie.
- Dowiesz się po koncercie. Około godziny 23.
- No dobra. Może chociaż jakaś maleńka podpowiedź.
- One Direction.
Te słowa padły z ust Paula, spojrzeliśmy po sobie i wybucheliśmy śmiechem. Poszłam przed telewizor, zaczęłam jeść płatki i oglądać wiadomości. Wtedy usłyszałam szept Paula skierowany do rodziców:
- Nie dziwi Was to, że nastolatka ogląda wiadomości?
- Słyszałam to- powiedziałaś stając za Paulem- Po prostu chce się dowiedzieć co tam na świecie. Może przy okazji będzie coś o koncercie One Direction.
Około godzimy 18 stylistki zaczęły mnie szykować na koncert. Zrobiły mi koka i nałożyły brązową perukę. Bo myślały, że mnie nikt nie skojarzy jak będe miała inny kolor niż naprawdę(blond). Zrobiły mi też makijaż i dobrały ciuchy. Dały mi takie, w które normalnie bym się nie ubrała. No ale nie mogłam się sprzeciwiać. Bardzo mi zależało na tym, aby poznać 1D szczególnie Zayn'a to on zawsze był moim numerem 1. Po skończonej metamorfozie była godzina 19. Została mi jeszcze godzina do koncertu. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół do rodziców i Paula. Wyszłam z nimi przed dom, gdzie już czekała na nas taksówka. Pojechaliśmy na tyły sceny. Okazało się, że Paul jest ochroniarzem 1D, dlatego dostał bilety golden circle z VIP-em i dał je mi. Byłam zdziwiona, że nikt mi tego wcześniej nie powiedział. Ale i tak cieszyłam się z tego, że Paul dostał taką pracę. Stanęłam w pierwszym rzędzie, który przeznaczony był dla osób z golden circle. Po około 5 minutach zaczął się koncert, gdy chłopcy wbiegli na scenę wodzili wzrokiem po widowni wreszcie Zayn spojrzał na mnie i pokazał reszcie. Uśmiechnęli się i zaczęli śpiewać. Po kilku piosenkach Zayn zaczął mówić:
- Teraz poprosimy jedną z dziewczyn z widowni- mówiąc to cały czas patrzył się w moje oczy. Zauważyłam, że reflektor zatrzymał się na mnie. Z zadumy otrząsnął mnie słodki głos Zayn'a:
- Zapraszamy do nas dziewczynę z pierwszego rzędu, ubraną w szarą tunikę, jeansy i trampki.
Ochrona podeszła do mnie i podprowadziła do bramki. Przeszłam przez nią i weszłam na scenę. Nie miałam tremy, bo wiele razy śpiewałam na scenie. Stresowałam się tylko dlatego, że byłam na scenie z moimi idolami.
- Jak się nazywasz?- zapytał Niall
-...-zastanawiałam się, bo tata nie powiedział mi jakiego imienia mam używać więc wymyśliłam- [Imię twojej przyjaciółki] [Jej nazwisko]
- Aha okej... -powiedział Louis po czym szepnął coś do Zayn'a.
Chłopak podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
- Masz na imię [TI] [TN] jesteś piosenkarką, która przyjechała tu pod przykrywką tylko, żeby nie rzuciły się na nią nasze fanki? Jeśli tak pokiwaj głową.- powiedział uroczym głosem mulat. Ja oczywiście pokiwałam głową na co on uśmiechnął się i podszedł do reszty.
- Więc [ITP] mamy dla ciebie niespodziankę- powiedział Liam pokazując na tylne wejście. Spojrzałam tam i ku mojemu zdziwieniu stał tam Rich.
- Witaj królewno... Teraz czas na niespodziankę ode mnie. Zdejmij perukę.- ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha. Jak kazał tak zrobiłam zdjęłam perukę i rozpuściłam koka. Włosy opadły mi falami na ramiona.
- Po co miałam to zrobić?
- Przed państwem [TI] [TN] jest tu dziś, żeby z nami zaśpiewać! Brawa!- wykrzyknął Zayn do mikrofonu. Po czym zwrócił się do mnie.- Znasz jakąś naszą piosenkę?- zapytał patrząc mi się w oczy.
- Oczywiście, znam wszystkie.
- No to chłopaki narada chodźcie.- powiedział Harry.
*rozmowa chłopaków*
- Dobra to co śpiewamy?- zapytał blondasek
- Może Moments?- zaproponował Zayn
- Jasne to będzie dobre.- odpowiedzieli prawie w tym samym czasie.
*rzeczywistość*
- Okej no to już mamy piosenkę. Chodź [TI] będziesz stała koło mnie.
- Dobra.- powiedziałam i poszłam za nim. Byłam świadoma tego, że jak Zayn złapał mnie za rękę wszystkie spojrzenia skierowały się automatycznie na mnie. Nie przeszkadzało mi to, czułam się wręcz wyjątkowa. Po skończonym koncercie zeszłam ze sceny cała w skowronkach. Nie mogłam uwierzyć w to się przed sekundą wydarzyło. Weszłam za kulisy. Przede mną szli Louis, Niall, Liam i Harry, a za mną Zayn. Cały czas dziwiło mnie czemu chciał iść z tyłu. Po chwili ktoś mnie złapał za rękę to był on. Odwrócił mnie w swoją stronę i delikatnie pocałował. Czułam się jak w niebie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, ale Zayn przerwał pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kocham Cię [TI], od kiedy się dowiedziałem o tobie w internecie jestem twoim fanem. Ogromnie się ucieszyłem jak nam powiedzieli, że masz z nami wystąpić.
- Naprawdę...- nie dałam rady mówić, mój idol właśnie wyznał mi miłość i powiedział, że jest moim fanem.- Ale..
- Tego się właśnie obawiałem. Ty mnie nie kochasz. Dobra to ja już pójdę, przepra...- przerwałam mu składając na jego ustach delikatny, ale pełen emocji pocałunek.
- Zayn... Ja też Cię kocham.- znów się pocałowaliśmy, ale tym razem przerwał nam Rich.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, ale oboje macie za 2 minuty konferencje związaną z Waszą trasą koncertową.
- CO??? Jak to z naszą?- zapytaliśmy w tym samym czasie.
- Tak. Jedziecie razem całą szóstką w trasę koncertową. Więc Zayn zaopiekuj się moją córeczką, a jak się dowiem, że coś jej zrobiłeś to wiedz, że Cię znajdę i załatwię.- zaśmiał się mój nadopiekuńczy ojczulek.
Po dwóch latach się pobraliśmy. Pięć lat po ślubie mieliśmy już prawdziwą rodzinę pięcioletnią córeczkę Katelin i miesięcznego synka, którego nazwaliśmy Drake. Oczywiście razem zestarzeliśmy się i później pochowano nas w jednym grobie. Z góry spoglądaliśmy na nasze dzieci i wnuki. Chroniliśmy je i staraliśmy aby przez resztę życia nie wydarzyło się nic złego. Tak zakończyła się nasza własna Love Story.
Mrs. Horan Tomlinson